Jak pokonać STRACH przed dzwonieniem do klientów?

 

W dzisiejszych czasach można zaobserwować pewien paradoks, otóż z jednej strony mamy instynkty Flinstonów, czyli strach, „uciekaj albo walcz”,  a z drugiej chcemy być jak Jetsonowie, czyli opanowani, przewidywalni, oczytani.

Tylko jak wiemy chcieć, a być to duża różnica i niestety wypieranie  „pochodzenia” może tylko zaszkodzić i z pewnością szkodzi czego dowodem są wciąż rosnące wyniki sprzedaży alkoholu i innych Flinstonowskich sposobów na rozluźnienie spiętych Jetsonów.

Spiętych, gdyż niepotrzebnie obciążających się tymi wszystkimi powinnościami, byciem „jakimś”, małą liczbą lajków pod postem, czytaniem ludziom w myślach (np. ktoś mówi: nie chcą ode mnie kupić, bo pewnie konkurencja nagadała im o mnie głupot)… i jak tu być rozluźnionym panie?

Wracając jednak do sedna. Jak poradzić sobie ze strachem przed dzwonieniem?

Przestać wypierać z siebie Flinstona i zacząć nim być. Czyli przestać tyle myśleć, bo myślenie sprowadza na manowce, a czasem nawet szkodzi. Dowodem na to są właśnie pierwotne, podświadome instynkty, czyli takie, które uruchamiają się bez naszej woli i świadomej (myślowej) zgody np. gdy człowiek pierwotny pomyślał, że chce latać jak orzeł, to gdy jednak stanął nad przepaścią, to zazwyczaj szybko opadały mu skrzydła…

Natomiast kiedy był głodny to pomimo niebezpieczeństw szedł w las, polował i wracał z mięsem do „domu”. Nie myślał czy wypada czy nie wypada, albo co inni pomyślą i tu nie chodzi, aby być grubiańskim i chamskim lecz aby być skutecznym w przekonywaniu… SIEBIE…, gdyż to właśnie tu są największe blokady.

Blokady, które zawsze mają swoje głęboko ukryte przyczyny i właśnie cała sztuka polega na ich odkrywaniu, zmianie i zastosowaniu nowych rozwiązań.

Po co?

Aby zejść sobie z drogi. Gdyż to nie świat czy los przeszkadza Ci w dążeniu do lepszego życia, ale Ty sam/a.

A teraz najlepsze.

Znam na to sprawdzone metody, których uczę na jednodniowych warsztatach zamkniętych dla handlowców i na które w wakacje jest promocja – 50%.

Podczas szkolenia handlowcy pozbywają się SamoUtrudniania i schodzą sobie z drogi, następnie wykonują po 20-30 telefonów.
Po czym przestają mieć wymówki, a ich skuteczność szybuje w niebo.

Czas trwania: cały dzień.

Proszę o kontakt bezpośredni 505 10 60 11.

Pozdrawiam
Karol Bartkowski

Strategie samoutrudniania na poziomie emocji (niebehawioralne) #1

człowiek z cytryną w ustach nawiązanie do tematu Strategie samoutrudniania na poziomie emocjiPo zapoznaniu się z strategiami na poziomie zachowań (część #1 i część #2) czas na strategie emocjonalne, demonstracyjne, czyli niebehawioralne.

Te strategie polegają na okazywaniu różnego typu słabości przed przystąpieniem do działania np. strachu, paniki, wahania nastroju, kłótliwości, bólu, etc.

Oto one:

Nasilenie symptomów lęku egzaminacyjnego.

Znane chyba wszystkim uczącym się frazesy i nerwowe tłumaczenia w stylu: w ogóle się nie uczyłem, ze strachu nic nie pamiętam pewnie to obleję.

Jakże podobne zachowania słyszymy w sytuacjach zawodowych, jak to nie było czasu na przygotowanie prezentacji i siebie do prezentacji, że termin nie ten lub, że od nadmiaru pracy i całonocnego przygotowywania się, ktoś jest niewyspany (tu jeszcze dochodzi prokrastynacja).

A to wszystko po to, aby już po wszystkim, jakoś wyjść z tzw. twarzą wobec siebie i innych.

Hipochondria – wykorzystywanie dolegliwości fizycznych jako strategia samoutrudniania.

Czyli dolegliwości somatyczne np. głowy, brzucha, pleców przed ważnym zdarzeniem, czy też nawroty kontuzji, zawroty głowy, zasłabnięcia.

Prawda, że jakoś to dziwnie znajome?

Skarżenie się na traumatyczne zdarzenia życiowe.

Przy tej strategii badacze niestety nie udowodnili jednoznacznie, że skarżenie się na traumatyczne zdarzenia życiowe jest strategią samoutrudniania, czyli prospektywną, a nie retrospektywną, czyli służącą poprawieniu samopoczucia po porażce.

Jednak na  dziesiątkach spotkań, rozmów i w zasłyszanych relacjach nie jednokrotnie dało się słyszeć, że ktoś nie może odnieść sukcesu, gdyż: wychowywał się w domu dziecka, pochodzi z patologicznej rodziny, urodził się w małym mieście lub wsi, gdy był mały spadł z konia (dlatego teraz od nich stroni), ojciec ciężko pracował i zmarł na zawał, więc syn nie będzie się przepracowywał, etc.

Nieśmiałość.

Jak twierdzą badacze „człowiek, pragnąc być zauważony, akceptowany i podziwiany, a jednocześnie zdając sobie sprawę że nie potrafi tego osiągnąć, koncentruje się na sobie, dokonuje intensywnej oceny siebie i w efekcie przeżywa lęk. Im bardziej człowiekowi zależy na wywarciu na kimś dobrego wrażenia, tym samym staje się bardziej nieśmiały (lęk społeczny jest większy). Lęk społeczny i zahamowanie, komponenty nieśmiałości, zaburzając kontakty z ludźmi, a tym samym utrudniając realizację wielu istotnych potrzeb człowieka, powinny być cechami wysoce niepożądanymi. Badania pokazują, że jest tak istotnie oraz że ludzie niechętnie przyznają się do nieśmiałości.” Mimo wszystko badacze uznali,” że ludzie będą skłonni ujawniać taki defekt, jeżeli pozwoli to im chronić inne, ważniejsze wymiary samooceny- jak np. przekonanie o własnej inteligencji.”

Następny wpis: Strategie samoutrudniania na poziomie emocji (niebehawioralne) #2

P.S. Jeśli dany fragment ujęty jest w cudzysłów „, oznacza, że pochodzi z książki „Samoutrudnianie dobre i złe strony rzucania kłód pod własne nogi.” D. Doliński i A. Szmajke.
 
Zapisz się na nasz newsletter, aby być na bieżąco.

Pozdrawiam
Karol Bartkowski