Oduczanie to najlepsza nauka

Oduczanie to najlepsza nauka

Obserwacje ➡️ doświadczanie.
Obserwacje ➡️ zmiany.
Obserwacje ➡️ efekty.

Stosując tą prostą w brzmieniu, ale niełatwą w zastosowaniu strategię odkrywam wciąż nowe możliwości i efekty jakie daje praca nad eliminowaniem
SamoUtrudniania.

Okazuje się, że na pewnym etapie rozwoju i eksperckości potrzebujemy wykonać krok w tył, aby następnie ruszyć ostro kilka kroków w przód.

Efekt Krugera-Dunniga

Zjawisko to zostało opisane w eksperymencie Justina Krugera i Davida Dunninga, i nazwane efektem Krugera-Dunniga (w wersji oryginalnej nazwiska są w odwrotnej kolejności, czyli Dunnig-Kruger effect).

Obaj Panowie odkryli, że:

  1. Osoby o niskich kompetencjach w danej dziedzinie mają tendencję do przeceniania swoich możliwości.
  2. Osoby o wysokich kompetencjach mają tendencję do niedoceniania swoich możliwości.
    Po więcej o efekcie Krugera-Duninga odsyłam do wujka google i cioci Wikipedii.

Wracając tymczasem do tematu wpisu i drugiego punktu odkrycia Panów z Uniwersytetu Cornella, okazuje się, że trend nakazujący permanentny rozwój jednostki w każdym lub przynajmniej wielu obszarach (np. pracownika, eksperta, lidera, kierowcy, żony/męża, matki/ojca, dietetyka, obywatela i wielu, wielu innych) może prowadzić i często prowadzi do „przeładowania systemu”.

Czyli?

2 + 2 ≠ 4

Czyli wielokanałowego połączenia poszczególnych elementów różnych zagadnień i w konsekwencji właściwie niemożliwe do przewidzenia reakcje umysłu na te sojusze…

Czyli 2+2 raczej nigdy nie równa się 4, gdyż stale pobudzony mózg, któremu odbieramy prawo do w pełni naturalnego stanu bezczynności, a tym samym regeneracji psycho-fizycznej, jak i ugruntowania wiedzy, pracuje nieustannie  (o wyłączeniu wyłącznika przeczytasz w dalszej części wpisu).

Dzieje się tak dlatego, że nic we wszechświecie nie znosi próżni (nie mylić
z bezczynnością), czyli jeśli wprowadzimy do głowy np. zagadkę lub niewyjaśnione w pełni zagadnienie, to mózg nie spocznie dopóki nie znajdzie rozwiązania…

… i jak się okazuje często takie zagwostki dodajemy sobie nieświadomie, gdy jednego dnia czytamy artykuł np. o aferach w polityce, a drugiego słyszymy
o sukcesie reform wprowadzonych przez polityków.

Jest też i coś bardziej osobistego, gdy w ślad za spełnianiem życzeń dzieci
o najnowszych smartfonach idą alarmujące obserwacje, gdy widzimy, że na spotkaniach ze znajomymi nasze pociechy „rozmawiają” z nimi na czacie nie wydając z siebie praktycznie głosu poza śmiechem lub oburzeniem.

Podobnie rzecz ma się z naszą wiedzą zawodową, gdy raz słyszymy, że np. osobiste kontakty przechodzą do lamusa, a z drugiej, że najlepsze biznesy rodzą się z prawdziwych relacji itp.

Głód wiedzy i kortyzol

Jednak wracając do 2+2, to okazuje się, że wciąż dokładana wiedza + nasze obecne zasoby i doświadczenia powodują nieskończoną ilość wariacji, które tworzą się samoistnie w naszych rozpędzonych umysłach i co najbardziej niepokojące ich tempo lubi wzrastać pociągając za sobą „głód” kolejnej porcji wiedzy, która ma niby pomóc, ale działa zazwyczaj odwrotnie.

Dzięki temu zjawisku jest nam łatwo uwierzyć w niekompetencję lub trudno uwierzyć w naszą eksperckość, gdyż wciąż nienasycony i niezaspokojony umysł żąda wciąż więcej i więcej, a my chcemy wciąż lepiej i lepiej i ulegamy tej iluzji łaknąc kolejnych szkoleń, publikacji, wykładów i dyskusji, a tym czasem…

… tym czasem poprzez tak szaleńcze tempo i nadmiar bodźców nasz umysł
i cały organizm przyzwyczaja się do takiego stanu i traktuje go, jako „normalny” ignorując zupełnie niekorzystne skutki, jak choćby nadmiar kortyzolu produkowany przez nadnercza.

Kortyzol jest hormonem stresu i jest dość łatwy sposób, aby zauważyć jego nadmiar w organizmie – częste wizyty przy pisuarze. Dzieje się tak dlatego, że jest on szkodliwy i trzeba się go pozbyć.
Jednak ten objaw jest niczym w porównaniu z  nieuchronnym bawolim karkiem, twarzą księżyc w pełni, chudymi kończynami, czy otyłością brzuszną, które nie są już tak łatwe do usunięcia, a jakże niebezpieczne dla zdrowia i szpecące.”

Stan „normalny”

Ponadto ten „normalny” stan organizmu powoduje, że człowiek jest w trybie walki, czyli nieustannie działa układ współczulny – ten sam, który mają włączony żołnierze na polu walki, gdyż służy on utrzymaniu nas przy życiu.

Jednak z powodu braku „czegoś” mniej drastycznego i mniej agresywnego, organizm korzysta z tego co ma i po czasie zapomina, że to jest układ do zadań specjalnych i że na co dzień powinien korzystać z układu domyślnego, czyli przywspółczulnego.

Podczas działania tego układu organizm wycisza się i regeneruje, a umysł sortuje i utrwala wiedzę dając nam szansę na poprawne korzystanie z niej i tym samym poczucie bycia kompetentnymi ekspertami. Jednak rozpędzony umysł trudno zatrzymać tak jednym rozkazem, gdyż napełniony wiedzą i spragniony jej pochłaniania zachowuje się, jak rozpędzony pociąg, który im cięższy, tym trudniejszy do zatrzymania.

Zanim nadejdzie twardy reset i powierzchowność

Co więc zrobić?
Jakie działania podjąć już teraz, aby oczekiwane zmiany w ogóle nastąpiły i były trwałe?

Jedni naukowcy pracują nad substancjami, które mają zwiększyć wydajność naszych mózgów i zwielokrotnić szybkość przetwarzania danych oraz ich magazynowania. Jednak sama myśl o tym nastręcza mi skojarzeń z kalekimi sportowcami, którzy igrając z naturą i eksperymentując na własnym ciele nie najlepiej skończyli.

Z drugiej strony świadomi konieczności podjęcia działań możemy wpaść
w kolejną pułapkę zagadek, czyli zdobywanie wiedzy na temat wyjścia
z pułapki wpadając w kołowrotek kolejnych terabajtów wiedzy i wariacji, które mogą w konsekwencji doprowadzić do twardego resetu, czyli różnego rodzaju stanów lękowych czy chorób psychosomatycznych.

Jednocześnie brak zmian może doprowadzić do powierzchowności
w zgłębianiu wiedzy czy nawet relacji, gdyż magazynowanie będzie nastręczać jedynie problemów i frustracji. W takiej sytuacji jedynym kryterium działań, współpracy czy poszerzania wiedzy będzie spektakularny efekt.
Często bezrefleksyjny, okupiony stratami KRÓL EFEKT.

Kontr alternatywą jest powrót do korzeni czyli dyscyplina oduczania się lub blokowania nowej wiedzy w celu „ułożenia” się tej już posiadanej.

Efektem tego będą skoncentrowane i jasne przemyślenia, możliwość skupienia uwagi i kontrolowany proces wariacji, a także dostrzegalne, bardzo wyraźne tzw. przebłyski geniuszu, które obecnie nikną jak pojedyncza świeca na tle rozświetlonego miasta nocą. Jednak wsparte w procesie oduczania uwypuklą się jak ta sama, pojedyncza świeca na tle pozamiejskiego lasu nocą.

Pozdrawiam i zapraszam do kontaktu w sprawie warsztatów.
Karol

2 odpowiedzi na “Oduczanie to najlepsza nauka”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.